Miałem okazję pracować na jednej z inwestycji. W jednym baraku biuro inżyniera, magazyn sprzętu, szatnia i jadalnia dla pracowników. Część u0022biurowau0022 składała się z biureczka, przestarzałego, ciągle zacinającego się komputera, dwóch krzeseł (z czego jedno rozpadające się). Żadnej szafki, regału na papiery, przez co wszystko walało się na podłodze, włącznie z umowami i dokumentami. O jakimś czajniku, żeby zrobić sobie herbaty czy kawę i stolik, przy którym można usiąść i zjeść śniadanie można było zapomnieć. Pracownicy fizyczni jedli gdzie popadnie. Kierownik robót odpowiedzialny za inwestycję wpadał od czasu do czasu, ale poza przywiezieniem wierteł i tarczy, raz na czas wpisu do dziennika i (usunięte przez administratora) uśmiechów prawie się w tą budowę nie angażował. Nawet nie szedł na plac zobaczyć, co się dzieje, spytać o problemy. Współpraca z wytwórnią w Spalicach była męczarnią. Mimo, że wysyłało się zapotrzebowania, jakie elementy są konieczne, aby skończyć etap i sprzedać robotę, to na budowę przyjeżdżały przypadkowe elementy, a na to, co było potrzebne czekało się tygodniami. Później tłumaczenie się przed szefostwem, dlaczego nie można wystawić protokołu przerobowego. Mimo obecności na dużej inwestycji brak było nawet tak podstawowych sprzętów jak odkurzacz przemysłowy czy dmuchawa, trzeba było prosić się po innych wykonawcach. Niwelatory pamiętały chyba jeszcze III Rzeszę. Nie było własnych szalunków celem zrobienia podlewek pod konstrukcję.nDostawało się telefon służbowy z darmowymi minutami. Jak wygadałeś darmowe minuty, to później to, co wygadałeś, odtrącano ci od pensji. Pensja stała, niezależnie od tego ile natłukłeś sobót i nadgodzin. Spalice oczywiście pracowały sobie od 7 do 15 i fajrant. Część robotników, zwłaszcza tych starszych, znała się na robocie i robiła sumiennie, część to były gamonie, nienadające się do niczego, ale szef żądał takiego samego przerobu od jednych, jak i od drugich, choć był to absurd. O wszystkich niedociągnięciach kierownik robót/dyrektor techniczny/prezes byli informowani, ale udawali głuchych, a później potrafili (usunięte przez administratora) za coś, co im wcześniej zgłosiłeś. Jeżeli nic się tam nie zmieniło - odradzam iść tam do pracy jako inżynier.
Dodaj opinię