(usunięte przez administratora)nnPo namyśle muszę przyznać rację (usunięte przez administratora) krytykującemu niegrzeczny ton mojego poprzedniego komentarza. Jakość opinii niewątpliwie świadczy o jej wiarygodności poniżej przedstawiam więc treść pozbawioną wszelkich emocjonalnych zabarwień i domysłów. nnWypowiedź podzielę na dwa aspekty - kwestie techniczne i samą współpracę z wykonawcą.nnZastrzeżenia techniczne:n- zbiornik pompy ciepła został zamontowany pomimo mechanicznych uszkodzeń - wgnieceń, zdartej w kilku miejscach powłoki antykorozyjnej czy rozbitego termometrun- ten sam zbiornik podłączony został do instalacji błędnie t.j. z wykorzystaniem wężownicy, która miała być pozostawiona wolna dla solarów. Prawidłowy sposób podłączenia przedstawia dokumentacja producenta, z której wynika, że wymiennik pompy nie może współpracować z wężownicą. Firma usunęła wadę usiłując jednocześnie zrzucić winę na podwykonawcę. Jest to oskarżenie nieprawdziwe, ponieważ problem sygnalizowałem już podczas prac osobie technicznej, z którą uzgadniane były wszelkie szczegóły inwestycji i uznała ona, że taki układ jest prawidłowy.n- zawór bezpieczeństwa CWU uległ rozszczelnieniu po zaledwie jednym użyciu zbiornika, co spowodowało zalanie pomieszczenia.n- każdorazowa naprawa (wymiana zbiornika, zmiana podłączenia, wymiana zaworu) powodowała kolejne zalanian- wszystkie z 40 paneli fotowoltaicznych zostały zainstalowane bez szczelin dylatacyjnychnnZastrzeżenia do współpracy:n- po informacji, że nie przyjmę zniszczonego zbiornika (usunięte przez administratora) stwierdził, że go przeszlifują papierkiem i zamalują. Na mój wyraźny protest usłyszałem w odpowiedzi, że on przecież będzie dokładał do interesu jeśli zmuszę go do dostarczenia towaru bez wad. Ostatecznie zbiornik został jednak wymieniony.n- montaż instalacji PV trwał znacznie dłużej niż wstępnie zakładano - okazało się, że zamówiona została jedynie połowa materiału a do tego konfiguracja falownika jest skomplikowana. Efektem tego było pozostawienie u0022niczyichu0022 paneli na dachu przez dłuższy okres. Niczyich, bo ich własność przeszła na mnie w momencie podpisania protokołu odbioru i wpłacie ostatniej transzy. Pech chciał, że dosłownie dzień po skończeniu prac na dachu kilka kilometrów od mojej lokalizacji spadł rekordowy grad. Chcąc zminimalizować problemy, które mogły wyniknąć z gradobicia u mnie skontaktowałem się ponownie z (usunięte przez administratora) z pytaniem czy są na taką okoliczność ubezpieczeni gdyż moja polisa na nie moje panele nie zadziała.(usunięte przez administratora)
Dodaj opinię