Dajcie mi samochód! Oczywiście do użytku prywatnego też, musowo i bezpłatnie!nDajcie mi komputer!nDajcie mi telefon!nDajcie mi podstawę, wysoką!!!nI najwyższą możliwą prowizję na rynku od zawartej umowy!!!nDajcie mi leady, dużo kalorycznych leadów, no i blisko mnie, żebym nie musiał daleko jechać.nDajcie mi!!! nI nie pytajcie gdzie byłem, co robiłem, komu złożyłem ofertę. Nie rozliczajcie mnie, jakim prawem dyrektor ode mnie czegoś oczekuje!nA wtedy ja (być może) zrobię swoją robotę – podjadę podpisać umowę, przy okazji ściemniając klienta i obiecując mu złote góry, cuda na kiju, szybkie terminy czy niezliczone ilości pomp na magazynach. I pojadę dalej, bo skończyła się przecież moja rola. Zapomnę o kliencie, nie będę od niego odbierał telefonów i poczekam na wyłożenie na tacy następnego. (Leady, leady, gdzie są leady!!!). A potem niech się bujają te jędzy z biura (też te rodzaju męskiego) i kombinują co dalej, bo przecież JA SWOJE ZROBIŁEM.nA jeśli okaże się, że montaż się przedłuża, bo fatalnie wykonany przeze mnie wywiad, kiepska dokumentacja i nierealne obietnice uniemożliwiają szybką realizację a na dodatek mocno podnoszą koszty, to przecież wina tych nadętych z biura, co nic nie robią. nDrogi kandydacie na doradcę/handlowca – jeśli odnalazłeś siebie w tym wpisie to SolarSpot nie jest miejscem dla Ciebie.nZdaje się, że kilku ostatnio to zrozumiało...
Dodaj opinię